Słoń – [04/15] – Amore Amore | Prod. Chris Carson

Sprawdź nowość na Brain Dead Familia już jest nowy film – “Słoń – [04/15] – Amore Amore | Prod. Chris Carson“!

Bezpośredni odsłuch

Podoba się?

  1. Zwrotka 1]
    Cześć wszystkim, mam na imię Jacek
    Mam nową C-klasę i dwupoziomową chatę
    Mam własną firmę, dobrze płatną pracę
    A na jakby co mam bogatego tatę
    Poznałem Agatę na baletach w mieście
    Bywam tu często, nie widziałem jej wcześniej
    Miała czerwoną kieckę, proste blond włosy
    Była śliczna, czułem się z nią jakbym ożył
    Miałem dosyć, chciałem stałego związku
    Mimo niepowodzeń znalazłem go w końcu
    Już po miesiącu zamieszkała u mnie
    Nikt nie mógł przewidzieć tego, co się stało później
    Byłem durniem, miałem w głowie zamęt
    Nie mogłem odpuścić sobie przecież koleżanek
    Lgną do mnie same młode cipki ziom
    To nie ja myślę chujem, to chuj myśli mną
    Wciśnij stop, ostrzegał przyjaciel
    Ględził, że kiedyś się przejadę na zdradzie
    Mówił o Agacie, że może mi przysiąc
    Ale słyszał, że jej babcia jest czarownicą
    Heh, nie bądź cipą, nie ma czarownic
    Sabaty, ropuchy i wywary z roślin
    Mówisz to po złości, bo sam chcesz być z nią
    Ty zawistny śmieciu, spierdalaj, won
    Nie widziałem go od tamtej pory
    Myślałem, że z zazdrości chce mnie poryć
    Minął spory okres, chyba z rok
    Szczęście wyślizgnęło mi się z rąk
    Mój błąd, nie wylogowałem Fejsa
    Agata weszła w rozmowy i zdjęcia
    Cycki, cipki, ja w ich objęciach
    Nagle runął obraz wrażliwego księcia
    "Nie masz serca", powiedziała płacząc
    "Kochanie, te kurwy już nic nie znaczą"
    Z zaryczaną twarzą skrzywdzonego dziecka
    Wzięła swoje rzeczy i po prostu uciekła
    Była wściekła, w sumie się nie dziwię
    Ale ostatecznie jest to wina tych dziwek
    Usiadłem z Jim Bean'em, chciałem się spić
    Zalałem się w trupa, nie pamiętam nic
    Ktoś drzwi w nocy pomazał mi z zewnątrz
    Trójkąt, kółko, chuj wie co to za ścierwo
    Pełno dziwnych znaków, a na wycieraczce
    Żółty proszek, śmierdzący w całej klatce
    To na bank te jebane smarkacze
    Powyrywam giry z dupy jak któregoś złapię
    Sądziłem, że Agacie może kiedyś przejdzie
    Lecz nie wiedziałem wtedy w jakim jestem błędzie

    [Refren]
    Kochanie, wybacz, z całych sił przepraszam
    Jak wierny wyznawca ci padam u stóp
    Nie chciałem być zwykłym śmieciem bez zasad
    I zrobię wszystko, byś przerwała mój ból
    Kochanie, wybacz, z całych sił przepraszam
    Jak wierny wyznawca ci padam u stóp
    Nie chciałem być zwykłym śmieciem bez zasad
    I zrobię wszystko, byś przerwała mój ból

    [Zwrotka 2]
    Od tamtej nocy czuję się podle
    Mam parchawą cerę i cuchnący oddech
    Włosy na głowie mam cieńsze niż starzec
    Zaczesuję na bok przerzedzoną falę
    Odwiedzam szpitale, prywatne kliniki
    Badał mnie nawet jeden typ z zagranicy
    Nikt nie zna przyczyn, to rzadka choroba
    Każdy z was kurwa to zwykły konował
    Wątroba mi gnije, zionie mi z pyska
    Odmawia mi nawet najgorsza dziwka
    Wyciskam z ciała narośla i ropnie
    Każdy z tych wrzodów boli okropnie
    Gdzie spojrzę widzę zakochane parki
    Nie ma miłości, muszę was zmartwić
    Mojej Agatki nikt nie zastąpi
    A dziś nawet śmieją się ze mnie ziomki
    Są bezlitośni, mówią, że skisłem
    Że ryj mam, jakby żul wysrał pizzę
    Mam ochydne dłonie, zchodzi z nich skóra
    Zostawiam całe płaty, na drogich garniturach
    Kurwa, to na pewno jej wina
    Wkurwiony przed lustrem po nocach rozkminiam
    Ta zdzira odeszła, chodź tutaj, wracaj
    Wykąpię się w twoich cuchnących flakach
    Przepraszam, kocham cię całym sercem
    Teraz rozumiem, co mógł czuć Werter
    Bez ciebie cierpię, błagam cię, wróć
    Przysięgam się zmienić, weźmiemy ślub
    Dlaczego mój fiut nie działa już wcale
    Trzymam go w dłoni, jak niedopałek
    No dalej, wstań, o co ci chodzi
    Próbuję postawić maszt od dwóch godzin
    Jestem młody, powinienem korzystać
    Nim zacząłem gnić, miałem buzię bożyszcza
    Firma upadła, a ja łkam po cichu
    Wykrztuszam z płuc zarodniki grzybów
    Każdy z medyków chuja mi pomógł
    Wizyta księdza też nic nie wniosła
    Jedynie szaman, siedzący w mroku
    Stwierdził, że to jakaś pradawna klątwa
    No jak można drwić tak ze mnie
    Przecież nie wierzę w te magiczne brednie
    Czuję, że zdechnę, powoli umieram
    Kostucha wyszczerza kły, jak murena
    Wstaję z fotela też coraz rzadziej
    Wyglądam i się poruszam jak starzec
    Mam na całej powierzchni ciała wykwity
    Cuchnę jak zaduch zbutwiałej piwnicy
    Ledwo w ciszy oddycham i mrugam
    Zdrapane wrzody porasta huba
    Śmierć mnie otula, czuję jej oddech
    Zniszczona twarz odbija się w oknie
    Po lśniącej skórze przejeżdżam dłonią
    Jątrzące się rany już się nie goją
    Nocą wyciągam kolejny ząb z ust
    A z dziury w dziąśle wypływa śluz
    Nie mam już sił, więc przekaż Agatce
    Że z całej siły przepraszam, naprawdę
    Piszę na kartce ostatnie słowa
    "Dwukropek, gwiazdka, na zawsze kocham"

    [Refren]
    Kochanie, wybacz, z całych sił przepraszam
    Jak wierny wyznawca ci padam u stóp
    Nie chciałem być zwykłym śmieciem bez zasad
    I zrobię wszystko, byś przerwała mój ból
    Kochanie, wybacz, z całych sił przepraszam
    Jak wierny wyznawca ci padam u stóp
    Nie chciałem być zwykłym śmieciem bez zasad
    I zrobię wszystko, byś przerwała mój ból

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni artykuł
Słoń – [05/15] – Władza Absolutna | Prod. Chris Carson

Słoń - [05/15] - Władza Absolutna | Prod. Chris Carson

Następny artykuł
Słoń – [03/15] – Wylinka | Prod. Chris Carson

Słoń - [03/15] - Wylinka | Prod. Chris Carson

Zobacz też