A.J.K.S. – Owoc Żywota Twojego Jezus

(Krvavy)
Odeszły wody, zimny, rytualny kamień
Pokrywa się juchą, a las obnaża lament
Lodowate jęki już nie z tak niewinnych ust
Nastał czas udręki, bo pierw wypływa żółć

A potem z pomiędzy ud, ćmy lepione bólem
Co plątały się w płód skrzydełek chórem
Gdzie święte gaje, których strzegą dęby
Wychodzi na świat bękart, łono rwie na strzępy

W blasku ognia Żerców, co Dażboga jest darem
Wypełza nowe życie żegnając swą poczwarę
Za szyję chwytają czarty, południce
Szarpią dziecko by matkę złożyć przed Księżycem

Próżno szukać ojca, co przyczynił się do mąk
Ponoć także był Bogiem, jednak odszedł stąd
Zostawił macierz na pastwę wiedźm i zmor
Wytrzebione ciało pod cisem znajdzie schron

(303)
I się trzęsie tak mocno jak męczone ciepłem truchło
Los cofnął dłoń pomocna, całe ciało spuchło
Pochłonięte opętanym żarem, i jak za kare
Chrust depcze nadzieje, tak bardzo stare

Legendy mówiły o nadejściu zbawiciela
Już przy pierwszym podejściu las dzieci pozera
Zimną dłonią dotknęła topielica bez grzechu
Bo moralność się rodzi zawsze tylko w człowieku

A tego wyżarły prastare porzekadła
Są nas tutaj miliony, miło, że dzisiaj wpadłaś
Do diabla, nakarmiłaś strzygi martwą nadzieja
Korzenie i gałęzie mchy i trawy się śmieją

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *