A.J.K.S. – Teoria Światów Równoległych

Rozumiem ludzi, co nienawidzą trzeźwości
Kolejna dawka złości wpierdala się w twój głośnik
Nieważne, jaki nośnik, treść gra pierwsze skrzypce
Traktuję się jak dziwkę, więc zmów za mnie modlitwę
Szukam wszędzie ratunku, jednocześnie raniąc wszystkich
Dalekich i bliskich, po prostu zajebisty, co?
Czy czerpię zyski? Powierzchowna symbolika
Nie poznałeś mnie do końca, więc błędów nie wytykaj
Bo mimo, że zmęczone to ciągle je posiadam
Oczy, które widziały niejedno, naprawdę błagam
Wyciągnij mnie stąd i przebij się przez twardy pancerz
Sen zniczy, swąd, groby przyjaciół, a ja tańczę
Jestem ciągle pijany, upojony porażką
Miałem tak ogromne plany, ale moje słońce zgasło
I straszy martwą twarzą, co wyraża mnie samego
Chciałbym być daleko, a nie ucieknę od tego

To tak banalne przegrać swoje życie
Może widzisz jak tworzę, może widzisz jak krzyczę
Może widzisz człowieka, który z każdym ma konflikty
Anioły już umarły, a maszkary, wiesz, przywykły
Do tego, żeby gryźć i nie zostawiać śladów
Chcę wypłynąć na powierzchnię, topielica ciągnie na dół
Witaj w moim piekle, tu nie dzieje się nic raczej
Poza tym, że wiesz czym szczęście, ale możesz tylko patrzeć

Jednostka czasu jak miecz obosieczny
Chwila hałasu, żeby poczuć się lepszym
Potrafię tylko spieprzyć każdą relację
Wiem, że mi nie wierzysz, ale teraz mam rację
Naprawdę się nie zbliżaj, bo utopię nas w iluzji
Której razem pragniemy, ludzie są różni
Tak słyszałem, ale każdy ma podobne wnętrze
Im bardziej jest mi źle, tym coraz mocniej dręczę
I nie widzę oazy, w której mógłbym się zatrzymać
W głowie tysiące wspomnień, a w sercu pustynia
I tak bardzo chce się pić, spragniony słowa
Chciałbym w końcu się schować, a nie tylko wegetować
U ciebie w ciepłym w domu i nie mówić nic nikomu
Gdzie jesteśmy, nowy rozdział zacząć po kryjomu
Tylko dźwięk dzwonów, to się nigdy nie zmienia
Wszyscy mają gdzieś, a upomniała się ziemia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *