A.J.K.S. – Wstałem

Kurwa wstałem, kolejny dzień
Otworzyłem oczy na świat, a raczej jego cień
Człekokształtne małpy, inkarnacje judasza
Jeden drugiemu buta w pysk, a potem przeprasza

Kurwa wstałem, te same instytucje
Państwowe, ześcierwione mordy obłudne
Grube dupy z pomarszczonymi pizdami
Bezsensownie kłapiące obślizgłymi w chuj mordami

Kurwa wstałem, te same ulice
Dziadygi z workiem puszek i push-upem oblężone cyce
Kiedyś dziewice, dzisiaj zwykłe kurewstwo
Pierdolą się w kiblach, w klubach z selekcją

Kurwa wstałem, te same służby publiczne
Srać na skarbówkę i pierdolić policję
Jeśli mogą mnie okradać to ja mogę dawać feedback
Usiądą mi na dupie to po prostu zniknę

Kurwa wstałem, te same miejsca kultu
Gdzie nie ma, kurwa, prawa do najmniejszego buntu
Rzygam na krzyż, ześcierwiony śliną karła
Z drugiej strony sepleniący skurwiel – różnica marna

Kurwa wstałem, muszę wpierdolić się w schemat
Nie jesteś trybikiem? To przecież cię nie ma!
Zapierdalaj, przez osiem godzin, sześć dni na tydzień
Nawet nie wiesz jak bardzo tym światem się brzydzę

Kurwa wstałem, ten sam smród w mieszkaniu
Po codziennym, rzeczywistości chemią podkręcaniu
Nie pierdol mi, że jest jakaś inna droga
Jesteś w tym tak głupi, że aż mi ciebie szkoda

Kurwa wstałem, i czas zadać to pytanie
Na jasny chuj było oczu otwieranie
Kupię 0,7 na leczenie paliatywne
I pójdę spać, bo w końcu sam sobie zbrzydnę

(REF.)
Słyszałem, że tu kiedyś był raj
Ale wszystko umiera
Słyszałem, że tu kiedyś był świat
Ale nie ma go teraz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *