Kaczmi – Noc膮

(Zwrotka 1: RY23)
Jestem dzieckiem nocy, jak Vlad Tepes Palownik
Ta noc daj臋 mi moc, lec臋 z ni膮 jak Green Goblin
Ci 藕li, podli, Ci noc膮 od偶ywaj膮
Tu kraina cieni, a nie wymarzony zajo
Szare typy w bramach, zawsz臋 omijasz bokiem
Mo偶esz przej艣膰 na ciemn膮 stron臋, jak Anakin Skywalker
To jak poker, nigdy niewiesz co karta przyniesie
Chodzisz po tym ciemnym mie艣cie, jak zb艂akane dziecko w lesie
Echo si臋 niesie od krzyk贸w ofiar zagubionych
Nam tych ofiar krew, ocieka po d艂oni
To Kaczmi, RY, S艂o艅, Koni
Z艂a moc zn贸w Ci臋 goni i zn贸w Ci臋 goni膮 oni

(Zwrotka 2: Kaczmi)
Bo czary zawsz臋 noc膮 s膮 straszne
Noc膮 si臋 dusisz, noc膮 umierasz
Noc膮 si臋 nigdy na cmentarz nie wybierasz
Noc膮 jedynie swoje my艣li zbierasz
My艣lisz o jutrze i o tej nocy
My艣lisz jak zwykle, ze strachem o p贸艂nocy
My艣lisz jak zd膮偶y膰 z dyni, do swej karocy
O tym jak kiedy艣, tam gdzie艣 strzela艂e艣 z procy
Masz dosy膰 swej nie mocy, sk艂adasz, wychodzisz z domu
Idziesz wzd艂u偶 ulicy, cichutko po kryjomu
S艂o艅ce w艂a艣nie zasz艂o, cienie si臋 rodz膮 w szparach
Ju偶 mrok te偶 pot臋偶ny jest noc膮 przy szuwarach

(Zwrotka 3: Koni)
Dochodzi p贸艂noc, o偶ywa Mr.Hyde
Teraz Ci ludzie w czerni, chwytaj膮 za mic
呕aden chujowy Love Song typu Tina i Ike
W 艂apie zimne Tyskie, w pysku Lucky Strike
A to nag艂y atak na track, no wi臋c wbijam
Tak, mrok nad miastem, flow p艂ynie po rewirach
Jak ciemna posta膰 z opowie艣ci o wampirach
Z szarpanej rany b臋d臋 Twoj膮 krew spija艂
Z dala od 艣wiat艂a, bo noc to nasz azyl
My robimy gn贸j tu, tak jak w strefie gazy
Takie dzia艂anie doprowadza do ekstazy
Wi臋c zanim wyjdziesz z chaty, zastan贸w si臋 dwa razy

Dodaj komentarz

Tw贸j adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola s膮 oznaczone *