Krvavy – Danse diabolique

https://youtube.com/watch?v=JkssN3Fhy4Y

(Zwrotka 1)
Już ostatni miodu dzban
Lepko szumi we łbie wiodąc martwe nogi
Gdzieś przed siebie, w siną dal i progi
Już ostatni w dłoni gest chciał toast wznieść
Ale nie za krew, a za trunki w nią przelane
Późno już, a wręcz już za późno
Słyszę za kurtyną z dusz pochowane jutro
Wcześnie już, ale nie za wcześnie
By kusząc blade licho skąpać strute lico we śnie
Licho wie, gdzie znajdę cień
By schronić się przed polarną gwiazdą

(Hook)
Czarny dzień i czarna noc
Okrywa mnie jak koc swą ostanią szarfą
Zatacza mną kolein krąg
I gubię się, gdzie mrok
Zaszył kontur świeżych zwłok
Potykam się co krok o własne życie
Jak czarny kot, dziewięć kufli na przegnicie
I widzę ją, niby schron
Twardy sen, twardy ląd
Krucha wierzba i cichy zgon

(Zwrotka 2)
Obudził mnie, a wręcz wyrwał ze snu
Czarny kruk u mych stóp, strosząc otchłań swoich piór
Wokół wartki nurt wierzbowych łez
I bór majaczy też krokami nieznanemi
Z czeluści cieni – kręcony wąs
Wyciąga dłoń, jakby w skroń godząc mnie spojrzeniem
Rodem z piekieł, w rytm piekielnego walca
Zaprasza mnie do tańca, zaprasza mnie do tańca

(Zwrotka 3)
Gdy powziął mnie pode swe ramiona
Wzleciała moja głowa i wzleciało też me ciało
Wysoko ponad stado drzew, w czerwieni cieni
Gdzie chyba wszystko już oszalało
I tak lękiem zaprawiony wijąc się na wszystkie strony
Krzycząc w niebogłosy: “Dosyć! Dosyć!”
Widziałem jak na jednej, drugiej chmurze
Przybywały czarty, uwiązały mnie na sznurze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *