(Zwrotka 1)
C贸偶 jest pi臋kniejsze nad cz艂eka upodlenie
S艂ysze膰 codziennie jego skamlenie
Ry膰 bole艣膰 na bladej sk贸ry pow艂oce
Dzie艅 w dzie艅 patrze膰 na jego owoce
Jak rzyga flegm膮 g臋st膮 od utraconej woli
W iluzji bytu b贸g nas poskromi艂
Kto艣 zrobi艂 z nas s艂ug zast臋p i szereg
A w s艂owo zbawienie wpisa艂 cierpienie
A obok mi艂o艣膰, lito艣膰 i 艂ask臋
Wystawi艂 spektakl ju偶 w innym teatrze
Chcia艂 艣lady zatrze膰? On jest zbyt pr贸偶ny
By Szeol pozbawi膰 jedynej s艂u偶by
Obrany na zbawc臋, oprawc臋 dusz ziemskich
Chce krwi, chce mi臋sa, chce naszej kl臋ski
My jego dzieci – upo艣ledzone
Za 偶ycia w Gehenny ogie艅 str膮cone
(Refren)
Wstr臋t do cz艂owiecze艅stwa nosz臋 w czarnej duszy
艢mier膰 nam wszystkim! W bezbo偶nym kirze g艂uszy!
Nienawi艣膰 jest czysta w swych rw膮cych potokach
Wi臋c b臋d臋 nienawidzi艂 mocniej ni偶 mi艂owa艂
(Zwrotka 2)
Wyparte przez bog贸w kainowe plemi臋
Ubra艂o swe nadzieje w kontury tak ostre
呕e 膰wiartowa艂y s艂o艅ce ciemno艣ci膮 ramion
Przynosz膮c ludzkim stadom ukojenie
Bo偶y niewolnicy porzucili swoje brzemi臋
Kajdany wiary przekuli w jej istnienie
By teraz ona kreowa艂a przysz艂e 艣wiaty
Jak kreowa艂 je rogaty namiestnik dna
I cho膰 jedna, jedyna a nie zakl臋ta w tr贸jcy
Nie 艣wi臋ta- przekl臋ta przez wargi stw贸rcy
Wykl臋ta przez Trony, Panowania, Zwierzchno艣ci
Wci膮偶 bli偶ej mego serca ni偶 oni go艣ci
Cho膰 imi臋 jej znane i znane jej dzieci臋
Pod ka偶dym kamieniem duszy znajdziecie
Skarla艂e owoce, bez grzech贸w i w臋偶贸w
Ty艣 legion, centurion jej 偶贸艂ci zast臋p贸w
(Refren)