Psychotrop – O艣rodek zapomnianych

Agonalne krzyki, paznokcie w 艣ciany powbijane
Zdeformowane dzieci wykonuj膮 rytualny taniec
Obwieszone jelitami, patrz膮 jak g艂odne pirahnie, na bezg艂owe ludzkie zw艂oki, rozci膮gni臋te w pentagramie
Szpitalne sale, wypychane pacjentami, selekcja naturalna
Ci najs艂absi s膮 zjadani
Fekalia na ziemi, niejeden chory w g贸wnie zdechnie
To miejsce gdzie aborcje robi膮 p贸艂 metrowym wiert艂em
Na p臋powinach wisz膮 p艂ody, mi臋dzy udami matek
Niczym w ta艅cu godowym, i wrzucane s膮 do klatek
O艣rodek upad艂ych stworze艅, kt贸re cierpieniem si臋 karmi膮
Gdy spojrza艂 w tamt膮 stron臋 to poder偶n膮艂 sobie gard艂o
Za p贸藕no ju偶 dawno na zbawienie dla tego przytu艂ku
Tutaj ka偶dy jest jak alfons na czele w艂asnego kultu
Po偶oga i fetor, od gnij膮cych stos贸w cia艂, tutaj ka偶dy jest l偶ejszy o 21 gram
Zdemoralizowane my艣li, p艂yn膮 niczym Styks, granic ludzkiej moralno艣ci, dalej nie ma ju偶 nic
Tutaj ka偶dy szuka powod贸w dla kt贸rych mia艂by 偶y膰
Mimo i偶 maj膮 艣wiadomo艣c 偶e nie znajd膮 ich
Po艂o偶y膰 si臋 i gni膰, to chyba najlepszy wyb贸r
W g艂owie strach i haos, jak na opuszczonym strychu
Szereg niewidomych mnich贸w, kroczy w艂osk膮 艣cie偶k膮
W sali mi raczkuje poronione dwug艂owe dziecko
Ka偶dy tutaj widzia艂 piek艂o, w por贸wnaniu z tym miejscem
Wszyscy chociarz z tym s膮 zgodni, 偶e piek艂o by艂o lepsze
Pokory (?) jeden z tutejszych pacjent贸w, zatacza si臋 i pluj臋 krwi膮
Z no偶em we w艂asnym sercu
Modlitwy nic nie daj膮, jak pro艣by o wybaczenie, tutaj tylko g艂upcy licz膮 na u艂askawienie
Ojcze nasz kt贸ry艣 jest w niebie, mo偶esz si臋 jeba膰, tutaj i tak nie wierzymy w ciebie

Dodaj komentarz

Tw贸j adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola s膮 oznaczone *